Najgorszy był wiatr…

Nie jest żadną tajemnicą, że dla kolarzy zdecydowanie korzystniejszy jest wiatr wiejący w czasie jazdy w plecy. Wówczas przejazd jest zdecydowanie bardziej dynamiczny i mniej męczący.

A wczoraj, to było swojego rodzaju wyzwanie.

Przyszło nam bowiem mierzyć się z silnymi podmuchami powietrza atakującymi od przodu i to praktycznie na całej trasie przejazdu, co oczywiście skutecznie nas spowolniło i zmusiło do większego wysiłku.

Wiatr wiatrem, ale najważniejsze było doborowe towarzystwo.

Ten wpis został opublikowany w kategorii KTC. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Leave a Reply