Wczoraj jeden z członków KTC Krosno napisał komentarz do wpisu „Trening KTC na Wielkiej Pętli” Dziękuję. Pięknie, że czasem ktoś coś przeczyta i jeszcze fajniej, gdy coś napisze.
Otóż do KTC Krosno przychodzą osoby nie zawsze w sposób do końca przemyślany, komplikując relacje między ludzkie nie tylko sobie. KTC Krosno i kolarstwo zawodowe nie mają nic wspólnego ze sobą oprócz jazdy na rowerach. Jednakże to wciąga i osoby bardzo ambitne, pracowite usprawniają swój organizm czasami do wielkich osiągnięć. A inni dążą do poprawy zdrowia, zmniejszenia nadwagi, ale do tego również trzeba mozolnej pracy nad sobą i czasem walki z krnąbrnym charakterem. Człowiek lubiący spać i dużo jeść nie podoła ciężkiemu treningowi a zatem szybko zniechęci się i przegrywa.
Co porusza redaktor komentarza! Otóż we wpisie z dnia 6 lipca napisałem, że swój trening dedykujemy naszym rodakom startującym w TdF by się im wiodło w tym 101 le Tour de France no i właśnie tak uważnie czytał ten wpis, dostrzegł to i napisał. To jest takie proste piękne, ale jakże budujące w tym co robimy w KTC.
Być może, że ta dedykacja i siła wówczas włożona jakimś cudem pomogła Rafałowi Majce tak pięknie pojechać i sprawić tyle radości nam wszystkim kibicom. W co bardzo wątpię. Ale dedykacja była.
Maciek Habrat o nim tutaj mowa wiedział, po co przychodzi do Naszego Towarzystwa. Dwa lata (będzie we wrześniu) startował na wyścigu z tymi samymi zawodnikami, co w tym roku. Wówczas przegrał i był 16, natomiast 22-06-2014 wygrał z nimi i stąd widać pracę, kulturę, wie co czyta i ma czas jeszcze cokolwiek napisać i wesprzeć tym samym tych którzy w jakiś tam sposób coś podpowiedzieli.
Wielki ukłon w Twoją stronę Macieju i zdobądź pudło w dzisiejszym ciężkim i upalnym wyścigu.
Stefan Wójcik.
Dziś niestety nie udało się stanąć na pudle. Moc w nogach była ale odpadłem od czołówki na ostanim zjeździe gdzie prędkość przekraczała grubo ponad 70 km/h po krętej drodze o nie najlepszej nawierzchni, postanowiłem odpuścić bo zjazdy z tak zawrotną prędkością wymagają dużego doświadczenia którego mi jescze brakuję. Wyścig był bardzo mocno obsadzony i cieszy mnie że wytrzymywałem z czołówka na trzech morderczych podjazdach. Kolejne doświadczenie zdobyte więc wyścig uznaję za udany
„Wygrywasz albo uczysz się, nigdy nie przegrywasz!” takie motto mna dziś 🙂
PS: Cudownie jest zakładać koszul KTC i cieszyć się kolarstwem! Dzięki Stefan!